Leżajsk i piaszczysta leżajska ziemia to przemiły zakątek podkarpacia. „Leżajskie Sanktuarium” to stolica chwały Matki Bożej i św. Józefa na podkarpackiej leżajskiej ziemi. Miejsce pełne wdzięku, czaru i powabu. Leżajski zespół klasztorny OO. Bernardynów powinien być nazywany „Perłą Podkarpacia” ze względu na swe walory architektoniczne i historyczne a także na cenne dzieła sztuki jako pomnik narodowy oraz sławę leżajskich barokowych organów.

Bazylika w Leżajsku znana jest z kultu cudownego obrazu Matki Bożej Pocieszenia i wyjątkowo cennych na skalę europejską – pod względem budowy i zdobnictwa – organów.

Niewielu jednak wie o bardzo dobrze udokumentowanych objawieniach w 1590 r., podczas których Matka Boża ukazała się wraz ze św. Józefem.

Objawienia te zostałuy udokumentowane m.in. w rękopisie „Akta Stanisława Ligońskiego”, gdzie znajdziemy relację świadków wydarzeń. Rękopis zachował się do dziś.

 

„Perła podkarpacia” – Zespół klasztorny OO. Bernardynów w Leżajsku

Bazylika w Leżajsku to arcydzieło architektury i sztuki przełomu renesansu i baroku. Powstała w latach 1618 -1628 jako trójnawowa monumentalna świątynia po objawieniach na tym miejscu Matki Bożej ze św. Józefem w 1590 roku, w 1636 roku dobudowano do niej czteroskrzydłowy klasztor. Posiada zachowany charakter fortyfikacyjny.

Wystrój świątyni wzbogacił się na koronację „cudownego wizerunku” Matki Bożej koronami papieskimi Benedykta XIV. W tym czasie pomalowano sklepienie nawy głównej, które wcześniej było wykonane w stylu manierystycznym, zdobiły je polichromowane stiuki gipsaturowe, które uległy dewastacji po najeździe szwedzkim i siedmiogrodzkim. Bazylika to perła architektury i sztuki, wzbudza podziw znawców.

Stalle obficie zdobione intarsją i inkrustacją, postaciami figuralnymi i małżowiną chrząstkową. Ambona i jej ornamentyka zachwyca głębią treści oraz jej baldachim wsparty na barokowych spiralnych kolumnach w kształcie tiary papieskiej. Kaplica świętego Franciszka z cennym obrazem Gerarda Segersa flamandzkiego malarza z ekstazą św. Franciszka oraz snycerka i obrazy bocznych ołtarzy i ołtarza Matki Bożej w bocznej kaplicy z Jej łaskami słynącym wizerunkiem

Wystrój tej świątyni przewyższa wspaniałością wiele katedr. Przecudne kwadraturowe freski na sklepieniu przedstawiają chwałę Maryi. Okazały „Wielki Ołtarz” z rzeźbami świętych franciszkańskich oraz obraz Zwiastowania o powierzchni 32 metrów jak również boczne diakoniki stanowią z głównym ołtarzem jedną całość.

Leżajskie barkowe organy są jednym z najstarszych i najcenniejszych instrumentów na świecie o barokowym brzmieniu. Pochodzą lat: 1680 do 1693 i posiadają 5 996 piszczałek i 75 głosów. Piszczałki mają wysokość od 1,5 cm do 11 m.

Ornamentyka snycerska z mitycznymi scenami i rzeźbami świętych zasługuje na szczególną uwagę. Parapet organowy zajmuje trzy nawy, stanowiąc jednolitą całość na przestrzeni 28 metrów. W bazylice odbywają się koncerty organowe, z udziałem najsłynniejszych wirtuozów.

Pozostałe budynki zespołu klasztornego wznoszono wraz z bazyliką w początkach XVII w.

Wyposażenie kościoła i klasztoru wykonali zakonnicy. Na uwagę zasługują m.in. liczne oprawy snycerskie, zdobiące otwory drzwiowe i refektarz.

Manierystyczno-barokowy zespół klasztorny jest jednym z najwybitniejszych dzieł sakralnych, nie tylko na Podkarpaciu. W 2005 r. został uznany za pomnik historii.

Przylegający od północnego wschodu klasztor wraz z dwoma dziedzińcami i dwoma ogrodami, otoczono murami warownymi. Poza obwarowaniami znajdował się ogród warzywny, plac Mariacki i założony w 1910 r. cmentarz klasztorny.

Fundatorka Anna Opalińska

Fundator Łukasz Opaliński

Zabytki, pochodzące z bernardyńskich świątyń, położonych m.in. na Kresach: we Lwowie, Zbarażu, Sokalsku, Husiatynie zgromadzono w znajdującym się w zabudowaniach klasztornych Muzeum Prowincji Bernardynów w Leżajsku. Wśród zbiorów: rzeźby i obrazy o tematyce religijnej, ilustrowane manuskrypty, paramenty liturgiczne, detale nastaw ołtarzowych, obrazy i inne obiekty ruchomego wyposażenia poszczególnych świątyń i domów zakonnych, portrety sarmackie i pamiątki narodowe.

Pomieszczenia muzealne znajdują się m.in. w ciekawych architektonicznie podpiwniczeniach klasztoru.

„Idea powstania muzeum dotyczyła troski o dziedzictwo powstałe zarówno w bernardyńskich warsztatach klasztornych, jak zawdzięczające swe zaistnienie inicjatywie samych fundatorów – wyjaśniają twórcy. – Burzliwe dzieje Kościoła katolickiego w Polsce, przypadające na czasy najazdów szwedzkich, zrywów narodowowyzwoleńczych i kasat będących jedną z form odwetu za inicjatywy patriotyczne polskiego duchowieństwa – zadecydowały o losie ogromnej liczby bezcennych księgozbiorów i archiwów, a także dzieł sztuki zdobiących wnętrza klasztorów i kościołów bernardyńskich, które po zamknięciu klasztorów ulegały rozproszeniu, zniszczeniu względnie włączane bywały do zbiorów prywatnych, kościelnych i państwowych (…). Głównym celem Muzeum Prowincji Ojców Bernardynów w Leżajsku jest w dalszym ciągu gromadzenie, konserwowanie, dokumentowanie, przechowywanie i udostępnianie bezcennych pamiątek zakonu, świadczących o wielowiekowych dziejach i wieloaspektowej działalności tej wspólnoty oraz ilustrujących na wybranych przykładach ważniejsze dziedziny dorobku wniesionego przez polskich obserwantów franciszkańskich w kulturę narodową”.

Bernardyni. Wpisani w historię Polski

Leżajskim sanktuarium opiekują się oo. Bernardyni. To oni budowali patriotyzm we Lwowie, Zbarażu, Żytomierzu. Duszpasterzowali wśród królów i prostego ludu. Byli kapelanami powstańców i AK-owców. I śmiało możemy powiedzieć, że bez nich nie byłoby wielu ważnych, budujących wiarę i patriotyzm, kart w polskiej historii.

Bernardyni swoje losy związali z dziejami Polski. Franciszkanów obserwantów (to ich pierwotna nazwa – przyp. red.) zaprosił do Polski kardynał Zbigniew Oleśnicki i król Kazimierz Jagiellończyk w osobie legata papieskiego Jana Kapistrana.

Zaproszenie króla

Jak wiemy z korespondencji pomiędzy kardynałem Zbigniewem Oleśnickim, królem Kazimierzem Jagiellończykiem a Janem Kapistranem z lat pięćdziesiątych XV w., biskup krakowski zapraszał franciszkańskiego misjonarza do swojego kraju już w 1451 roku. W swym piśmie wyraźnie zaakcentował potrzebę nawracania Czechów. Niepokoił się jednak o skuteczność misji Kapistrana na tym terenie i, gdyby doszło do jej odrzucenia przez husytów, wskazywał Janowi na wdzięczne pole działania w swojej diecezji. Niepowodzenie akcji ewangelizacyjnej oznaczało nasilenie się przenikania husytyzmu do sąsiadującej z Czechami diecezji krakowskiej, której biskup niewątpliwie należał do grona zagorzałych przeciwników tych idei. W takiej sytuacji zaproszenie Kapistrana do Krakowa miało na celu przede wszystkim zabezpieczenie diecezji przed „nowinkami z Czech” oraz umocnienie pozycji Kościoła katolickiego.

 

Odmienną perspektywę działalności ewangelizacyjnej otworzył przed Janem Kapistranem król Kazimierz Jagiellończyk. Król widział w Janie Kapistranie człowieka opatrznościowego, a jego działalność misyjną traktował jako panaceum na problemy wewnętrzne kraju. Na plan pierwszy wysunął potrzebę jednania dla Kościoła katolickiego Rusinów wyznania prawosławnego poprzez nawracanie na katolicyzm. Chodziło o integrację wielonarodowego państwa.

Franciszkanie obserwanci podjęli królewskie idee. W 1460 r. został ufundowany klasztor we Lwowie (potem kolejne w Sokalu i Zbarażu). Mieszkający w nim zakonnicy otaczali opieką duszpasterską katolików obrządku wschodniego, często nawiedzających kościół klasztorny i przystępujących do sakramentów, przede wszystkim pokuty i Komunii świętej. Pozostałe sakramenty przyjmowali w zasadzie w swoich kościołach. Dzięki otrzymanym przywilejom w sprawach wątpliwych podczas spowiedzi, gdy nie było pewności, czy penitent jest katolikiem, czy też nie, zakonni spowiednicy przyjmowali złożone wyznanie wiary katolickiej oraz uznanie papieża za głowę Kościoła. Dopiero po tym akcie penitent mógł się wyspowiadać. Misjonarze nie mieli w tym względzie większych problemów, dopóki nie pojawił się kazus rebaptyzacji.

Katolicy i prawosławni. Dyskusja o sakramentach.

Problem ważności chrztu prawosławnych Rusinów i ewentualności powtórzenia go przy przechodzeniu na katolicyzm uzewnętrznił się po śmierci Kazimierza Jagiellończyka. Latem 1492 r., wykorzystując sprzyjającą sytuację, wielki książę moskiewski Iwan III Srogi najechał Litwę. W dwa lata później doszło do wszczęcia rokowań pokojowych. Na mocy warunków pokoju wieczystego książęta Iwan i Aleksander Jagiellończyk zawarli przymierze. Doszło również do zawarcia związku małżeńskiego królewskiego syna Aleksandra z Heleną, córką wielkiego księcia moskiewskiego w 1495 roku. Aleksander znalazł się w dość kłopotliwej sytuacji. Od papieża Aleksandra VI otrzymał pozwolenie na ślub pod warunkiem doprowadzenia żony do unii z Kościołem katolickim. Z kolei w układach przedmałżeńskich zagwarantował księżniczce Helenie i jej dworowi wolność wyznania prawosławnego. Sytuację zaostrzył wychowanek Akademii Krakowskiej, biskup Wojciech Tabor, oraz duchowieństwo wileńskie sprzeciwiające się ważności chrztu udzielonego w ruskiej cerkwi prawosławnej. Opinii biskupa Tabora, popartej przez profesorów teologii Akademii, sprzeciwili się bernardyni prowadzący od 2. poł. XV w. duszpasterstwo wśród ludności ruskiej i litewskiej. Opowiedzieli się oni za ważnością chrztu udzielonego w Kościele prawosławnym. Zakonnicy nie widzieli potrzeby ponownego powtarzania sakramentu. Pozytywnym rozwiązaniem sprawy był niewątpliwie zainteresowany rodzony brat Aleksandra, biskup krakowski, Fryderyk Jagiellończyk (1488-1503). Prawdopodobnie doprowadził on około 1493 r. do zorganizowania w krakowskiej kurii biskupiej dysputy teologicznej. Podobna odbyła się z inicjatywy biskupa Tabora w kurii wileńskiej. Stronnictwo bernardyńskie reprezentował zwierzchnik ówczesnej wikarii polskiej bernardynów, Jan Szklarek (Vitreator, 1493-1495), człowiek wykształcony w Akademii Krakowskiej. W 1471 r. został bakałarzem, a w trzy lata później mistrzem sztuk wyzwolonych, podejmując wykłady na Wydziale Artium. W gronie bernardyńskiej wspólnoty krakowskiej znalazł się w 1476 roku. Poglądów biskupa wileńskiego z kolei bronił godny Szklarka adwersarz, rektor Akademii Jan z Oświęcimia, zwany Sakranem (zm. 1527). W obu dysputach wikariusz bernardynów, powołując się na uchwały soboru florenckiego, udowodnił tezę bezpodstawnego ponawiania chrztu oraz innych sakramentów udzielanych w kościołach prawosławnych na Rusi. Papież Aleksander VI na mocy bulli Altitudo divini consilii potwierdził praktykę stosowaną w tym względzie przez bernardyńskich duszpasterzy na Wschodzie. Tym samym ważność chrztu udzielanego w cerkwi prawosławnej na Rusi została oficjalnie potwierdzona przez Stolicę Apostolską.

Samozwaniec a bernardyni

Na początku XVII w. nadarzyła się, według mniemania bernardynów, okazja rozszerzenia misji wśród ludności prawosławnej także w państwie moskiewskim. W 1605 r. Dymitr Samozwaniec I tryumfalnie wjechał do stolicy Rosji. Koronował się uroczyście na cara w soborze Uspienskim. Wraz z objęciem tronu carskiego przez Dymitra zrodziła się dla Kościoła katolickiego okazja podjęcia misji w Moskwie. Zwrócili na nią uwagę i czynnie się w nią zaangażowali jezuici i bernardyni. Wśród XVII-wiecznych bernardynów postacią dużego formatu okazał się Benedykt Gąsiorek (Anserinus), urodzony w 1545 r. we Lwowie. Współbracia porównywali jego aktywność w zakonie do działalności współczesnego mu Jana Zamoyskiego w Polsce. Benedykt był człowiekiem wykształconym. Studiował na uniwersytecie w Paryżu (1577), następnie w Rzymie. Uzyskawszy tytuł lektora generalnego teologii, powrócił do kraju w 1585 roku. W bernardyńskim klasztorze w Samborze zorganizował studium filozofii. Zaprzyjaźnił się wówczas z rezydującym w mieście starostą samborskim, Jerzym Mniszchem. Wojewoda sandomierski był zresztą mocno związany z tamtejszym konwentem bernardyńskim. Gąsiorek pozyskał go jako wielkiego dobrodzieja nie tylko miejscowego klasztoru, ale i innych konwentów prowincji. Mniszech przyczynił się zatem do budowy klasztorów w Sokalu i we Lwowie. Wspierał bernardynów w Warszawie, Lublinie, Radomiu, Bodzętynie oraz Bydgoszczy. Z tej racji prowincjał bernardyński, Krzysztof Scipio del Campo (1611-1614), wygłosił na jego pogrzebie w 1613 r. płomienne kazanie. Z kolei Gąsiorek kształcił dzieci Mniszcha. Był spowiednikiem przyszłej carowej Rosji Maryny. Przygotowywał również Dymitra do przyjęcia wiary katolickiej. Dzięki tym dwu postaciom dzieje bernardynów przez krótki czas przeplatały się z wydarzeniami politycznymi Europy Wschodniej początku XVII wieku. W zamian za pomoc w dojściu do władzy Dymitr obiecał Jerzemu Mniszchowi poślubić jego córkę Marynę. W orszaku ślubnym Maryny udającym się do Moskwy znaleźli się bernardyni. Bernardyni, wyruszając do Moskwy, mieli na celu przede wszystkim założenie ośrodka misyjnego pod carskim patronatem. Przypuszczali bowiem, że nadeszła odpowiednia chwila do pojednania wschodniego sąsiada z katolicyzmem. Otrzymali oni wyraźną zgodę na wyprawę oraz pozwolenie prymasa, biskupów, a także króla Zygmunta III. Papież Klemens VIII wystosował breve upoważniające bernardynów do wzięcia udziału w misji moskiewskiej. Pierwsza audiencja u cara nastąpiła 13 maja 1606 r. Dymitr przyjął zarówno posłów polskich, jak i przybyłych razem z Maryną gości weselnych. Należy przypuszczać, że prośby związane z działalnością misyjną bernardynów w Moskwie przedstawiali carowi możni protektorzy zakonu: Jerzy Mniszech, Paweł Mniszech czy Mikołaj Oleśnicki. Prawdopodobnie również carowa, z którą zakonnicy, poprzez posługi sakramentalne, pozostawali w bliskim kontakcie, nie pozostawiła bernardynów bez opieki. W dzień po audiencji przypadła uroczystość Zesłania Ducha Świętego (Zielone Świątki, 14 maja). Bernardyni w swojej kwaterze odprawili z tej okazji wspaniałe nabożeństwo. Oprócz Polaków wzięło w nim udział wielu moskwiczan. W cztery dni później (18 maja 1606) odbyła się uroczysta koronacja i ślub Maryny z Dymitrem. Przez kolejne 16 dni z wielkim przepychem trwały uroczystości weselne. Niespodziewanie zostały przerwane przez spiskowców w nocy z 26 na 27 maja 1606 roku. Wybuchło wówczas powstanie. Opozycja bojarska z Wasylem Szujskim na czele, przygotowując bunt, wykorzystała przede wszystkim niezadowolenie ludu z faworyzowania na dworze carskim Polaków i ich obyczajów, wystawny tryb życia oraz wyraźne przejawy tolerancji w polityce wewnętrznej kraju. Car Dymitr Samozwaniec I został zamordowany. Zginęło z nim około 500 Polaków. Ocaleli niemal wszyscy znaczniejsi polscy panowie wraz z wojewodą Jerzym Mniszchem i jego córką Maryną. Uratowali się przed zagładą wszyscy bernardyńscy misjonarze. 26 sierpnia 1606 roku car Szujski wysłał ich na zsyłkę do Jarosławia nad Wołgą. Natomiast bernardyna Pawła z Łęczycy Rosjanie wraz z posłami polskimi – Mikołajem Oleśnickim i Aleksandrem Gosiewskim – umieścili w dworze poselskim w Moskwie. Zakonnik, za namową Oleśnickiego podjął pracę translatorską. Jej owocem stał się przekład z języka włoskiego na polski podręcznika geografii jezuity Jana Benesiusa Botera pt. Relacje powszechne, wydanego po raz pierwszy w Krakowie w 1609 roku. Był to pierwszy podręcznik do geografii w języku polskim.

 

Bernardyńscy naukowcy

Bernardyni zapisali się również innymi dziełami w kulturze polskiej.

Bartłomiej z Bydgoszczy (zm. 1548), bakałarz sztuk wyzwolonych Akademii Krakowskiej w 1532 roku ukończył pierwszą redakcję słownika łacińsko-polskiego. Opracowany na podstawie starszych słowników drukowanych i rękopiśmiennych zawierał on 4272 wyrazów polskich. W 1544 roku autor dał drugą redakcję, znacznie obszerniejszą, obejmującą około 11 tysięcy wyrazów. Słownik Bartłomieja ma wielkie znaczenie dla historii języka polskiego dzięki znajdującej się w nim imponującej liczbie słów polskich współczesnych i archaicznych.

Anzelm Polak (zm. 1522) był spowiednikiem przy kościele Grobu Chrystusa w Jerozolimie. Rezultatem jego pobytu w Jerozolimie jest pierwszy w Polsce opis Ziemi Świętej Terrae Sanctae et urbis Hierusalem descriptio (Cracoviae 1512), wydany również w języku polskim: Chorographia albo topographia to jest osobliwe a okolne opisanie Ziemi Świętej […] teraz niedawno z łacińskiego języka na polski przetłumaczona przez Andrzeja Rymszę (Wilno 1595). Swoją pracę Anzelm przeznaczył dla polskich pielgrzymów. Opracował ją, mało krytycznie, na podstawie autopsji i istniejących już opisów Ziemi Świętej.

Żyjący w pierwszej połowie XIX wieku Feliks Iwaszkiewicz w latach 20. był nauczycielem botaniki, ogrodnictwa, zoologii, chemii, mineralogii i fizyki w Szkole Średniej Wydziałowej w Traszkunach koło Wilna. Wydał on łaciński katalog Catalogus plantarum in horto botanico (Wilno 1822), w którym opisał 733 gatunki roślin rosnących w prowadzonym przez niego ogrodzie szkolnym.

 

25 marca 1590 roku wraz z Matką Bożą objawił się na skraju boru leżajskiego św. Józef. Możemy domniemywać, że jest to jedyne miejsce w Polsce, gdzie osobiście objawił się św. Józef w obecności Matki Bożej, a także jedno z najstarszych objawień św. Józefa.

Matka Boża wypowiedziała do wizjonera Tomasza Michałka następujące słowa: „Nie trwóż się Michałku, tu Boga swego, a Syna mego chwałę i pomoc moją poznacie. Tom sobie miejsce obrała, abym na nim ludzi ratowała i przed synaczkiem zastępowała”. Zwróciła się również do Tomasza Michałka z prośbą, aby zbudowano w tym miejscu kościół: „Idźże tedy do starszego, co jest dozorcą tego miasta i powiedz mu, iż Syna Mojego jest ta wola, aby imieniem moim kościół mi tu zbudowano, w którym by ludzie modląc się, mogli otrzymać przeze mnie, to czego by potrzebowali”.

Matka Boża podczas swych objawień ze świętym Józefem dodaje otuchy i odwagi Tomaszowi  Michałkowi,  mówiąc do niego: „Michałku, nie bądź lękliwy i małej wiary. Jeśli  dbasz   o  to, by chwała Boża na tym miejscu rozbrzmiewała, a ludzie tu doznawali pomocy mojej, to udaj się do rady miasta i tam spełnij to, co ci zleciłam.” Po tym objawieniu Tomasz Michałek upewnił się, że jest on wybrany przez Boga i zrozumiał wszystko, co Matka Boża i święty Józef mu zlecili.

Z przebiegu tych wydarzeń i zeznań Tomasza Michałka wynika, że święty Józef, który zawsze był obecny przy Matce Bożej. W kulcie w Leżajsku przez wieki jakby w ukryciu. A to On przez swoje zjawienie kładł fundament, od którego na miejscu objawień rozpoczął się kult Matki Bożej. To On polecił Tomaszowi Michałkowi postawienie krzyża „Bożej Męki”, co potwierdza w swoim świadectwie były burmistrz Leżajska Grzegorz Stryjkowski wg następującej relacji: „a stary jeden siwy stojąc przy Najświętszej Pannie rozkazywał mi, abym urzędowi mówił o postawienie Bożej Męki, w borku na piasku”.

Podobną relację składa były rajca i mieszczanin leżajski Szymon Gawtowicz. Podał on, że „Michałkowi kilkakroć Panna Najświętsza się pokazała upominając go, aby budował Bożą Mękę, mieniąc, że kościół miał bydź zbudowany, to pamiętam, że to widzenie było w dzień święta Zwiastowania Panny Maryji” (oryginalna pisownia staropolska).

Od postawienia Krzyża z wizerunkiem Chrystusa Ukrzyżowanego na tak zwanym „słupku” wszystko wzięło początek na tym świętym miejscu. Z dalszych obserwacji wynika, że święty Józef przez postawienie „Signum Passionis” wypełnia swoją misję. Swym objawieniem „staje on” na leżajskiej, piaszczystej ziemi i czyni ją błogosławioną oraz szczęśliwą.

Polecenie świętego Józefa nie zostaje natychmiast w roku 1590 spełnione z powodów finansowych. Tomasz Michałek jest tylko biednym pracownikiem browaru leżajskiego i nie posiada funduszy na postawienie „Bożej Męki” w miejscu objawień w borze leżajskim. Zwierza się on ze swoich problemów 92-letniemu Grzegorzowi Stryjkowskiemu – byłemu burmistrzowi Leżajska, który wspomaga Tomasza Michałka finansowo na ten zbożny cel, nic nie mówiąc o potrzebnych funduszach na budowę świątyni.

W niezbyt odległym czasie, bo już w roku 1591 w borze leżajskim na miejscu objawień Tomasz Michałek na „słupku” umieszcza „Bożą Mękę”, która zostaje podpalona z polecenia księdza Wojciecha Wyszograda, bożogrobca, prepozyta leżajskiej parafii. Wzniecony i rozpętany na oczach pielgrzymów ogień ogarnia wszystko, co znajduje się wokół Krzyża Chrystusowego i zostaje doszczętnie spopielone. Płomienie ognia nie strawiły jednak „Bożej Męki” postawionej z polecenia św. Józefa na tzw. „słupku”. Ten cudowny wizerunek „Bożej Męki” przetrwał do naszych czasów. Został on umieszczony w Bazylice w chórze zakonnym za głównym ołtarzem jako najstarsza święta relikwia z miejsca objawień. W roku 1750 główny ołtarz został przesunięty niemal do końca absydy prezbiterium celem zyskania większej powierzchni miejsca w świątyni na zbliżającą się koronację łaskami słynącego wizerunku Matki Bożej Pocieszenia w 1752 roku. Natomiast krzyż Tomasza Michałka, który niegdyś znajdował się „w borku na piasku przy drodze,” wciąż usytuowany jest za głównym ołtarzem w złoconym, szklanym relikwiarzu, przy którym nadal tłumnie gromadzą się wierni jak niegdyś na skraju boru leżajskiego i proszą Chrystusa ukrzyżowanego wyobrażonego w „Bożej Męce” o potrzebne łaski i Jego błogosławieństwo. Rzeźbiony wizerunek Chrystusa Ukrzyżowanego z mocno wytartym korpusem stanowi „najcenniejszą relikwię i świadka wydarzeń” od 430 lat, nadal odbiera cześć i wysłuchuje próśb od kolejnych pokoleń pielgrzymów.

Br. Władysław Wyka, OFM

Komisja biskupia ds. zbadania objawień

Na prośbę leżajskiego gwardiana biskup przemyski Henryk Firlej powołał 22 września 1632 r. komisję do zbadania nadprzyrodzoności zjawisk. Czynił to zgodnie z postanowieniem Soboru Trydenckiego, który upoważniał miejscowego ordynariusza do zbadania cudów i zabrania wobec nich stanowiska.

Komisja w protokole końcowym z listopada 1634 r. stwierdziła, że w przebadanych przez nią przypadkach łask i uzdrowień nie stwierdzono fałszu. Na podstawie tego dokumentu biskup Firlej, 20 listopada 1634 r. potwierdził swoim dekretem prawdziwość doznanych łask i pozwolił na ich upublicznianie.

„W konsekwencji było to uznanie objawień maryjnych za prawdziwe oraz uznanie miejsca za godne pielgrzymowania – wyjaśnia o. Iwo Mirosław Janusz OFM w artykule naukowym „Objawienia Matki Bożej Leżajskiej w relacji świadków wydarzeń”. – Możemy tutaj mówić o pierwszej oficjalnej, najstarszej i potwierdzonej formie wypowiedzi Kościoła katolickiego na temat objawień leżajskich. W sprawach wątpliwych lub budzących zastrzeżenia Kościół katolicki nie wydaje pozytywnych opinii lub wstrzymuje się z zabraniem stanowiska aż do głębszego zbadania sprawy. Następną formą potwierdzającą prawdziwość miejsca była koronacja obrazu Matki Bożej Pocieszenia dnia 8 września 1752 r. ­ w święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Dalszym ważnym aktem Kościoła katolickiego mającym ten sam charakter było nadanie kościołowi tytułu BAZYLII MNIEJSZEJ. Świątynię do tej godności podniósł papież Pius XI dekretem z 10 lipca 1928 r. Trzy ostatnie formy aprobujące kult określane są w teologii jako „pośrednie potwierdzenia” i są powszechnie stosowane przez Kościół katolicki”.

Relacje świadków wydarzeń

Komisja biskupia badała zeznania świadków objawień maryjnych w Leżajsku, złożone pod przysięgą, a zespół dokumentujący zapisywał każde z nich. Ich treść przetrwała do dziś i znajduje się w Archiwum Prowincji Ojców Bernardynów w Krakowie (APBK).

Zeznania zebrano w „Aktach Stanisława Ligońskiego”, nazwanych tak od nazwiska notariusza publicznego Świętej Stolicy Apostolskiej. Następnie relacje zostały formalnie przyjęte przez zebraną wówczas komisję klasztorną, opieczętowane i sporządzono akt notarialny, podpisany przez:

– gwardiana klasztoru leżajskiego o. Bonawenturę Radawieckiego,

– wikariusza klasztoru o. Alberta Sandomierskiego,

– wykładowcę teologii moralnej o. Ludwika Janidłę, kaznodzieję jubilata

– o. Modesta, nowego kaznodzieję konwentu

„Dla potrzeb niniejszej pracy bardzo istotne wydają się zeznania świadków zamieszczone w pierwszej części „Akt Ligoskiego” – podkreśla o. Iwo Mirosław Janusz OFM w artykule naukowym „Objawienia Matki Bożej Leżajskiej w relacji świadków wydarzeń”. – Zawierają one bowiem treść bezpośrednio dotyczącą tematu objawień, wydarzeń, osób i przesłania maryjnego. Chodzi tu przede wszystkim o strony 5-27, które zawierają trzynaście relacji świadków wydarzeń. Świadectwa z „Księgi Ligońskiego” są odpisami z oryginałów, które dnia 21 kwietni trzymał w rękach gwardian Radawiecki przed komisja biskupią. Zostały one spisane w dniach od 30 marca do 19 kwietnia 1633 roku.”

Historia objawień

Autorzy tekstów źródłowych konwentu leżajskich Bernardynów opisują historię Tomasza Michałka z pobliskiej Giedlarowej, pracownika jednego z leżajskich browarów, który w 1590 r. oświadczył wobec miejscowego duchowieństwa i władz miasta, że w obrębie dzisiejszej Bazyliki, na pniu drzewa ściętego w gąszczu leśnym, objawiła mu się Matka Boża ze św. Józefem. Bogurodzica powiedziała doń: „Nie trwóż się Michałku, tu Boga swego, a Syna mego chwałę, i pomoc moją poznacie. Tom sobie miejsce obrała, abym na nim ludzi ratowała, i przed Synaczkiem zastępowała. Idźże tedy do starszego, co jest dozorcą tego miasta, powiedz mu, iż Syna mojego jest ta wola: aby imieniem moim kościół mi tu zbudowali, w którym by ludzie modląc się, mogli otrzymać przeze mnie to, czego by potrzebowali”.

Warto tutaj dodać, że podczas objawień Michałek widywał również św. Józefa. Imię świętego wprawdzie bezpośrednio nie pada, jednak sam zwrot użyty w zapisanej relacji jednoznacznie na to wskazuje: a stary ieden siwy stoiąc przy Najświętrzy Pannię rozkazywał mi, abym urzędowi mówił (o potawieniu Bozey męki.

Osoba św. Józefa, Oblubieńca NMP pojawia się jeszcze raz w kontekście leżajskich objawień. Dotyczy osoby burmistrza Grzegorza Strykowskiego, który daje świadectwo, że miał prywatnie objawienie starego człowieka poważnego siwego w czasie snu, w nocy z Niedzieli Wielkanocnej na Wielki Poniedziałek 1633 r. W tym widzeniu św. Józef nakazał mu dać świadectwo objawień maryjnych w Leżajsku. Stało się to niespełna miesiąc później 21 kwietnia 1633 roku przed komisją dokumentującą relacje świadków wydarzeń. Św. Józef przestrzegł jednocześnie sędziwego już burmistrza (107 lat), żeby nie przybywał długo w Leżajsku, bo upadnie na zdrowiu i umrze. Warto tutaj wspomnieć, że z relacji burmistrza dowiadujemy się także o jego uzdrowieniu w miejscu świętym. Było to w roku 1620, gdy po ciężkiej chorobie i wskutek starości stracił wzrok. W Leżajsku jednak został uzdrowiony tak dalece ze y Ocularow już nie potrzebował.

Treść objawień przedstawiona miejscowemu proboszczowi i przełożonemu klasztoru leżajskich Bożogrobców w jednej osobie ks. Wojciechowi Wyszogradowi, naraziła Tomasza Michałka na podejrzenia o herezję i stała się przyczyną jego uwięzienia. Piwowar był torturowany.

Po wyjściu na wolność przyczynił się do wystawienia w lesie Bożej Męki, tj. osadzonego na drzewcu krucyfiksu. Do znaczonego w ten sposób miejsca pielgrzymować zaczęli ludzie z różnych, nierzadko odległych, zakątków kraju i Rusi, doznając w borze leżajskim najrozmaitszych łask.

W celu położenia kresu kultowi, opartemu na niesprawdzonych jeszcze przesłankach, Wyszograd zarządził podpalenie Bożej Męki. Rozpętany na oczach pielgrzymów ogień nie strawił jednak krucyfiksu. Odtąd, uznawany za cudowny, stał się przedmiotem wielkiego kultu. Z czasem został on umieszczony w przeszklonej kapliczce za głównym ołtarzem Bazyliki, gdzie pozostaje do dziś.

W 1592 r. na terenie boru leżajskiego powstała drewniana kaplica pw. św. Anny. W 1594 r. z ofiarności mieszczan i nawróconego z luteranizmu dzierżawcy leżajskiego Kacpra Głuchowskiego, przy poparciu przełożonego Bożogrobców ks. Jana Teologa, a także szlachcica Rzeszotarskiego, wzniesiono tam drewniany kościół Zwiastowania NMP oraz świętych Jana Chrzciciela, Wawrzyńca, Sebastiana i Małgorzaty. Posiadał on trzy ołtarze. Na jednym z nich wystawiono wizerunek św. Anny, na drugim Bożą Mękę, trzeci ozdobiono obrazem Madonny z Dzieciątkiem, pędzla ks. Erazma z klasztoru leżajskich Bożogrobców.

Wobec narastającego kultu Matki Bożej w Leżajsku oraz namacalnego działania łaski Bożej poprzez uzdrawiania i inne cuda, ówczesny przełożony o. Bonawentura Radawiecki zwrócił się do biskupa przemyskiego Henryka Firleja z prośbą o zbadanie nadprzyrodzoności zjawisk. Biskup przemyski przychylił się do prośby leżajskiego gwardiana i w 1632 roku powołał odpowiednią komisję. Komisja ta badała zeznania świadków objawień maryjnych w Leżajsku złożone pod przysięgą. Aby rzetelnie zebrać relacje świadków wydarzeń i cudów, powołano w klasztorze dodatkowy zespół dokumentujący wypowiedzi świadków. Treść tych wypowiedzi przetrwała do naszych czasów i znajduje się w Archiwum Prowincji Ojców Bernardynów w Krakowie. Spisane relacje zebrano w „Aktach Stanisława Ligońskiego”. Ojciec Ludwik Janidło był bardzo aktywny w spisywaniu wszystkich relacji świadków. Owocem jego zaangażowania było m. in. wydanie dzieła drukowanego „Odmalowanie obrazu leżajskiego…” w 1646 roku. Efektem pracy komisji było wydanie protokołu w 1634 r., który stwierdzał, że w przebadanych przez komisję przypadkach łask i uzdrowień nie stwierdzono fałszu. Na podstawie tego dokumentu biskup Firlej, 20 listopada 1634 roku, potwierdził swoim dekretem prawdziwość doznanych łask i pozwolił na ich upublicznianie. W konsekwencji było to uznanie objawień maryjnych za prawdziwe oraz uznanie miejsca za godne pielgrzymowania. Możemy tutaj mówić o pierwszej oficjalnej, najstarszej i potwierdzonej formie wypowiedzi Kościoła Katolickiego na temat objawień leżajskich.

Zwieńczeniem kultu maryjnego była koronacja obrazu Matki Bożej Leżajskiej. Wyszedł on spod pędzla malarza bożogrobca ks. Erazma. Około 1600 roku został umieszczony w drewnianym kościele bożogrobców, usytuowanym w borze za Leżajskiem, gdzie miał miejsce cykl nadprzyrodzonych zdarzeń (1560–1598).

Wzmożony ruch pielgrzymkowy do świętego miejsca wpłynął na decyzję prepozyta ks. Jana Teologa o zrzeczeniu się wszelkich praw bożogrobców do sanktuarium. Nie byli oni bowiem w stanie zapewnić odpowiedniej opieki duszpasterskiej napływającym pątnikom. Ks. Teolog sugerował biskupowi przemyskiemu scedowanie praw do sanktuarium na rzecz prężnie działających wówczas bernardynów. Propozycję bożogrobca poparł również arcybiskup lwowski Jan Dymitr Solikowski. Prowincjał bernardynów Hieronim Przybiński wysłał zatem w 1603 roku do Leżajska do stałej pomocy bernardynów z Przeworska. Z kolei biskup przemyski Maciej Pstrokoński wystarał się o uposażenie nowej fundacji u marszałka wielkiego koronnego i tenutariusza królewszczyzn ekonomii leżajskiej Łukasza Opalińskiego i króla Zygmunta III Wazy. Dzięki temu nowy prowincjał bernardynów Bonawentura Krzeciek z Poznania przyjął fundację w 1608 roku. Z zapisu Łukasza Opalińskiego i jego żony Anny z Pileckich zakonnicy wybudowali murowaną, warowną, współczesną świątynię, konsekrowaną przez biskupa przemyskiego Adama Nowodworskiego w 1630 roku. W kaplicy po prawej stronie nawy głównej kościoła umieścili słynący łaskami obraz Matki Bożej Leżajskiej. Gwardian klasztoru Seweryn Ryszkowski przedstawił biskupowi przemyskiemu Hieronimowi Sierakowskiemu prośbę o koronację wizerunku Maryi i Dzieciątka. W 1751 roku biskup przekazał prośbę o zezwolenie na koronację Kapitule Watykańskiej. 8 grudnia 1751 roku wydała ona w Rzymie dyplom zezwalający na koronację obrazu Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus na ramieniu, znajdującego się w bernardyńskim kościele w Leżajsku. Do spełnienia aktu koronacyjnego komisja delegowała biskupa Sierakowskiego. Dobrodziej bernardynów, hetman wielki koronny i starosta leżajski Józef Potocki ufundował złote korony wysadzane szlachetnymi kamieniami, które poświęcił papież Benedykt XIV. 8 września 1752 roku biskup przemyski Hieronim Sierakowski w asyście swojego sufragana biskupa Andrzeja Pruskiego dokonał aktu koronacji.

O. dr hab. Krzysztof Sitnik, wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym oo. Bernardynów w Kalwarii Zebrzydowskiej. Jego zainteresowania koncentrują się wokół historii Zakonu Braci Mniejszych.

 

 

Wizerunek Matki Bożej Pocieszenia w Leżajsku namalował temperą na desce pod koniec XVI w. ks. Erazm z Zakonu Bożogrobców. W 1608 r. biskup przemyski Maciej Pstrokoński ofiarował go kościołowi w Leżajsku.

Wkrótce wierni odkryli, że modląc się przed nim, otrzymują wyjątkowe łaski, a w podziękowaniu za uzdrowienia zaczęli umieszczać wokół niego liczne wota w kształcie serc, nóg, oczu. Ciekawostką są wota z wizerunkami koni czy krów – jako wyraz wdzięczności za ocalenia zwierzęcia, będącego żywicielem rodziny

Zaledwie 35 lat po pierwszej koronacji cudownego obrazu w Polsce (na Jasnej Górze), w 8 września 1752 r. Koronowano cudowny obraz MB Leżajskiej. Poświęcił je w Rzymie papież Benedykt XIV, a nałożył biskup przemyski Wacław Hieronim Sierakowski. W dniu samej koronacji dla licznie zgromadzonych pielgrzymów odprawiono 400 Mszy św., a zaczęto je odprawiać już od świtu.

Sto lat później, tj. w 1852 r., odbył się jubileusz 100. rocznicy koronacji. Mimo iż był to czas zaborów, kronikarz wspomina, że w uroczystość jubileuszową kościół nawiedziło ponad 70 tys. pielgrzymów.

Papież Pius XI dekretem z 10 lipca 1928 r. odznaczył świątynię Najświętszej Maryi Panny tytułem bazyliki mniejszej.

Uroczystości 200-lecia koronacji, przypadające na 1952 r., bardzo utrudniały komunistyczne władze, aresztując oo. prowincjała i wielu ojców i braci bernardynów. Pomimo utrudnień na uroczystość przybyło dwóch biskupów, ponad 130 kapłanów i rozdano w tym dniu rozdano 20 tys. Komunii św.

Przed Cudownym Obrazem modlili się m.in.: król Władysław IV, Stefan Czarniecki, ks. bp Józef

W 1981 roku Stolica Apostolska ustanowiła 7 maja świętem Matki Bożej Leżajskiej.

W 1981 r. nieznani sprawcy włamali się do kościoła i ukradli koronę z głowy Dzieciątka. Ślady wskazują na to, że usiłowali zniszczyć obraz. Mieszkańcy okolic licznie uczestniczyli w nabożeństwie wynagradzającym, a 19 czerwca 1983 r. w Częstochowie Jan Paweł II poświęcił nowe korony, zakupione ze składek wiernych. Uroczystości rekoronacji dokonał blisko rok później Prymas Polski kard. Józef Glemp w obecności ok. 300 tys. wiernych.

Tak rozbudowany kult Matki Bożej sprawił, że przez wieki zapomniano, że objawił się tu wraz z Nią św. Józef.

Niegdyś Józef egipski był wybawicielem swego ludu i kraju podczas panującego głodu w Egipcie, dlatego Faraon wysyłał do niego lud: ” Ite ad Joseph”/”Idźcie do Józefa” po zboże, abyście z głodu nie pomarli (Rdz 41,55). Dziś wierni przychodzą do św. Józefa w Leżajsku, który towarzysząc Matce Bożej objawił się w 1590 roku. Kult św. Józefa w bazylice ożywa w ostatnich latach. Szczególnie od 2021 r., który w Kościele katolickim w szczególny sposób poświęcono św. Józefowi.

 

W sanktuarium leżajskim od wieków odnotowywane są liczne cuda. Tylko w „Księdze łask i cudów”, przedstawionej biskupowi do zatwierdzenia kultu Matki Bożej Pocieszenia zapisano ich 669. O kolejnych – świadczą świadectwa w formie pisanej, w formie obrazu oraz liczne wota, które wierni składali tu przez wieki.

Uzdrowienie. Świadectwo relacjonuje o. Klaudiusz Baran, kustosz sanktuarium w Leżajsku:

Uzdrowienie. Świadectwo relacjonuje o. Klaudiusz Baran, kustosz sanktuarium w Leżajsku:

 

Wygrana. Świadectwo o. Klaudiusza Barana, kustosza sanktuarium w Leżajsku:

 

Św. Józef w moim życiu. Świadectwo o. Klaudiusza Barana, kustosza sanktuarium w Leżajsku:

 

 

Zasłona cudownego obrazu Matki Bożej Pocieszenia przedstawia scenę z objawień Matki Bożej ze św. Józefem w roku 1590. Namalował ją Stanisław Stroiński w połowie XVIII w.

Pod nim znajduje się metalowa kurtyna, przyozdobiona emblematem Maryjnym, herbem Jana Pawła II oraz godłem Polski, wykonana w 1983 r., zafundowana po tym, jak nieznani sprawcy usiłowali zniszczyć obraz.

Sceny z objawienia znajdują się na fasadzie świątyni, łuku arkadowym nawy głównej w pobliżu zabytkowych barokowych organów leżajskich od strony południowej, a także na obrazie olejnym z pierwszej połowy XVII wieku na korytarzu klasztornym, gdzie w nieco innym niż na zasłonie ujęciu przedstawiono objawienia Maryi i św. Józefa wraz ze scenerią i topografią Leżajska od strony rzeki San.

Ołtarz św. Józefa znajduje się w bazylice tuż przy zabytkowej, artystycznej, metalowej kracie, która oddziela kaplicę Matki Bożej z jej cudownym wizerunkiem od reszty nawy bocznej. Jego ołtarz znajduje się w najbliższej odległości od ołtarza Matki Bożej, dlatego że św. Józef cieszy się chwałą protodulii, tzn. najwyższej chwały po Matce Bożej w niebie. Usytuowany jest on przy ścianie nawy południowej: architektoniczny, przyścienny, drewniany, polichromowany i złocony.

W głównym polu retabulum przedstawiony jest obraz świętego Józefa w sukience z 1760-65 roku otoczony dwoma parami kolumn z głowicami korynckimi oraz rzeźbami przedstawiającymi postacie św. Teresy i św. Klary. Obraz przedstawia św. Józefa z Dzieciątkiem Jezus na rękach. Dziecię Jezus w lewej dłoni trzyma jabłko jako – symbol poznania dobra i zła oraz władzy królewskiej, zaś święty Józef lilię – symbol doskonałości i niewinności (lilia candidum to lilia św. Józefa). W dolnym lewym rogu obrazu są namalowane niezbędne narzędzia do wykonywania pracy cieśli. W górnej części obrazu ponad głową św. Józefa i Dzieciątka Jezus widnieją główki aniołków. W drugiej kondygnacji ołtarza widnieje obraz świętej Marii Magdaleny (z 1760-65 roku) – pustelnicy z czaszką w lewej dłoni – symbolem śmierci i przemijania oraz z otwartą księgą, w której znajdują się niezbyt czytelne łacińskie słowa. W zwieńczeniu glorii ołtarza, w nimbie promienistym usytuowana jest otwarta księga królewskiego rodowodu św. Józefa w języku łacińskim: „Jakub był ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus zwany Chrystusem” (Mt 1,16).

Nieopodal ołtarza św. Józefa na filarze znajduje się epitafium upamiętniające naszego wizjonera Tomasza Michałka oraz miejsce jego spoczynku w podziemiach Bazyliki, a także przytoczone słowa Matki Bożej, „że każdy, kto będzie się do Niej uciekał i polecał Jej swoje prośby, na tym świętym miejscu zostanie wysłuchany”.

Br. Władysław Wyka, OFM

Święty Józef z Leżajska – Objawienia i historia

W Bazylice leżajskiej znajdują się imponujące iluzjonistyczne freski zwane „Biblią ubogich”, „Biblia pauperum”, na których przedstawione są sceny z ziemskiego życia św. Józefa. Ukazano Jego opiekuńczość, czułość, miłość, poświęcenie dla swojej rodziny, a także pobudzają nasze zmysły do zastanowienia się nad naszym życiem na wzór św. Józefa.

W prezbiterium świątyni w iluzjonistycznym ujęciu wielkiego formatu znajdują się freski, ponad którymi w górnej części w ozdobnych malowanych kartuszach umieszczone są cytaty z Pisma św. Starego Testamentu z ksiąg Ozeasza i Tobiasza w języku łacińskim wg Biblii Jakuba Wujka z 1599 r.

Te przepiękne freski przedstawiają pokłon pasterzy Dzieciątku Jezus oraz skromne dary przyniesione przez nich dla małego Jezusa, Matki Bożej i św. Józefa, ponadto łaciński napis w artystycznym kartuszu z księgi Ozeasza „Chwała Jego od Narodzenia i od żywota i od poczęcia” (Oz 9,11).

Umieszczono na nich również pokłon Trzech Króli z cennymi darami królewskimi dla Jezusa, oddaniem należnej czci i szacunku dla Matki Bożej i św. Józefa. W kartuszu ponad freskiem znajduje się cytat z księgi Tobiasza: „Ludy i Narody z daleka do Ciebie przybędą, obdarują darami, i uwielbią Pana” (Tb 13,14).

Widnieje również fresk przedstawiający świętą Rodzinę podczas ucieczki do Egiptu, zatroskanie i pośpiech św. Józefa jako głowy św. Rodziny podczas tej podróży (Mt.2, 13).

Zaś w nawie głównej nad łukami arkadowymi można obejrzeć następne sceny obrazujące św. Józefa: znalezienie Jezusa nauczającego w świątyni jerozolimskiej, który przedstawia zatroskanie i zdziwienie św. Józefa na widok Jezusa wśród uczonych w piśmie.

Ponadto radosny fresk zaślubin świętego Józefa i Najświętszej Maryi Panny przedstawiony zgodnie ze zwyczajem żydowskim i prawem Mojżeszowym

oraz charakterystyczny fresk, który przedstawia św. Józefa podczas sceny Nawiedzenia św. Elżbiety w Ain Karim. Święta Elżbieta i jej mąż Zachariasz w progach swojego domu witają Matkę Bożą, przy której boku stoi św. Józef z niewielkim tobołkiem. Patrząc na mimikę twarzy na tych freskach, możemy zauważyć powagę i zdumienie, troskę, radość i smutek, a także ekstazę, pośpiech i zakłopotanie św. Józefa w scenie „Ucieczki do Egiptu”.

Freski te ogląda się jak opowieść biblijną lub duchową podróż po Bazylice w Leżajsku albo jak mały przewodnik po Biblii, czy też jak książkę o św. Jozefie i Jego skromnym życiu rodzinnym. Oglądając tę polichromię możemy odczuć, z jaką czułością, troską, zaangażowaniem i radością opiekował się On swoją rodziną jako jej Patriarcha, a szczególnie jego życie jako przybranego Ojca Jezusa i oddawał się jego wychowaniu. Są to sceny emocjonalne, namalowane przez polskich, lwowskich artystów.

galeria

ODKRYWAJ SKARBY